Turystyka. Jura wygrywa z kryzysem
Data: 24.07.2009
W gospodarstwach agroturystycznych na Jurze obłożenie jak nigdy. - Takiego zainteresowania naszymi usługami nie było - twierdzą właściciele.
W Hucisku koło Włodowic Małgorzata Machura ma komplet gości. - Rok temu tak dobrze nie było - ocenia. - I to raczej nie dlatego, że się moje gospodarstwo rozwija. Istnieje już 10 lat, od roku nic się nie zmieniło. Po prostu zainteresowanie jest większe. Miłośnicy skałkowej wspinaczki z Łodzi, Warszawy postanowili tegoroczny urlop spędzić u mnie. Pewnie gdyby nie kryzys, pojechaliby za granicę.
Katarzyna Kulińska-Pluta z gospodarstwa Pod amonitem w Zrębicach koło Olsztyna potwierdza: - Miejsca goście zamawiali już w styczniu, lutym, choć rok wcześniej rozpytywali o nie dopiero w kwietniu czy maju. To prawdopodobnie ci ludzie, którzy w zimie zwykle rezerwowali wyjazdy zagraniczne. Ale w tym roku kurs euro szalał, nikt nie wiedział, jaki będzie w lecie, więc woleli wybrać bezpieczniejsze pod względem finansowym wyjazdy krajowe.
Do końca wakacji mam wolne tylko pojedyncze miejsca. I to na kilka dni, nawet nie na tydzień.
- Do mnie goście wybierali się zazwyczaj na pobyty weekendowe, od wiosny do jesieni - wylicza właściciel ośrodka wypoczynkowego w Zawadach nad Liswartą. - W tym roku mam sporo gości na pobyty dłuższe. Głównie babcie, mamy i dzieci, a tatusiowie dojeżdżają na weekendy.
Czyta dalej >>
Lista NewsówW Hucisku koło Włodowic Małgorzata Machura ma komplet gości. - Rok temu tak dobrze nie było - ocenia. - I to raczej nie dlatego, że się moje gospodarstwo rozwija. Istnieje już 10 lat, od roku nic się nie zmieniło. Po prostu zainteresowanie jest większe. Miłośnicy skałkowej wspinaczki z Łodzi, Warszawy postanowili tegoroczny urlop spędzić u mnie. Pewnie gdyby nie kryzys, pojechaliby za granicę.
Katarzyna Kulińska-Pluta z gospodarstwa Pod amonitem w Zrębicach koło Olsztyna potwierdza: - Miejsca goście zamawiali już w styczniu, lutym, choć rok wcześniej rozpytywali o nie dopiero w kwietniu czy maju. To prawdopodobnie ci ludzie, którzy w zimie zwykle rezerwowali wyjazdy zagraniczne. Ale w tym roku kurs euro szalał, nikt nie wiedział, jaki będzie w lecie, więc woleli wybrać bezpieczniejsze pod względem finansowym wyjazdy krajowe.
Do końca wakacji mam wolne tylko pojedyncze miejsca. I to na kilka dni, nawet nie na tydzień.
- Do mnie goście wybierali się zazwyczaj na pobyty weekendowe, od wiosny do jesieni - wylicza właściciel ośrodka wypoczynkowego w Zawadach nad Liswartą. - W tym roku mam sporo gości na pobyty dłuższe. Głównie babcie, mamy i dzieci, a tatusiowie dojeżdżają na weekendy.
Czyta dalej >>