Ustronie: kładki do rozbiórki
Data: 21.08.2009
Kiedyś ponoć mógł po nich przejechać czołg, teraz niektóre stają się niebezpieczne dla przechodniów. Pierwsza z wybudowanych wiele lat temu na Ustroniu kładek ma być rozebrana jeszcze w tym roku
Kładki powstawały, bo Ustronie miało być bezpiecznym osiedlem. I wymyślono oddzielne drogi dla pieszych i samochodów, nigdzie się nie przecinające.
Mieszkańcy przemierzają osiedle górą, po mostkach, a dołem jeżdżą samochody, nie potrzeba żadnych przejść dla pieszych, nie ma żadnych niebezpiecznych zakrętów - takie były założenia. I - jak twierdzą niektórzy mieszkańcy - kiedyś całkiem nieźle się sprawdzały.
- Dwadzieścia lat temu moja córka Ewa szła do szkoły. Tylko przez kilka pierwszych dni odprowadzałam ją do szkoły. Później dziecko chodziło już samo. Drogę Ewa znała i nie musiała przechodzić przez żadną ulicę, cały czas szła albo chodnikiem, albo kładką - opowiada pani Janina. - A mieszkaliśmy wtedy dobre kilkaset metrów od szkoły - dodaje.
Dziś kładki woli raczej omijać. - Na naszej jednostce - A niektóre są naprawdę w fatalnym stanie, schodki się kruszą, poręcze rdzewieją, a w betonie pojawią się dziury. Chodząc pod nimi, też trzeba uważać, jak pada - to się z nich leje, zimą spadają na ziemię sople - opowiada.
Czytaj dalej >>
Lista NewsówKładki powstawały, bo Ustronie miało być bezpiecznym osiedlem. I wymyślono oddzielne drogi dla pieszych i samochodów, nigdzie się nie przecinające.
Mieszkańcy przemierzają osiedle górą, po mostkach, a dołem jeżdżą samochody, nie potrzeba żadnych przejść dla pieszych, nie ma żadnych niebezpiecznych zakrętów - takie były założenia. I - jak twierdzą niektórzy mieszkańcy - kiedyś całkiem nieźle się sprawdzały.
- Dwadzieścia lat temu moja córka Ewa szła do szkoły. Tylko przez kilka pierwszych dni odprowadzałam ją do szkoły. Później dziecko chodziło już samo. Drogę Ewa znała i nie musiała przechodzić przez żadną ulicę, cały czas szła albo chodnikiem, albo kładką - opowiada pani Janina. - A mieszkaliśmy wtedy dobre kilkaset metrów od szkoły - dodaje.
Dziś kładki woli raczej omijać. - Na naszej jednostce - A niektóre są naprawdę w fatalnym stanie, schodki się kruszą, poręcze rdzewieją, a w betonie pojawią się dziury. Chodząc pod nimi, też trzeba uważać, jak pada - to się z nich leje, zimą spadają na ziemię sople - opowiada.
Czytaj dalej >>