Cmentarz i synagoga w cieniu apartamentowca

Cmentarz i synagoga w cieniu apartamentowcaTrwa wykańczanie nowego apartamentowca rodziny Likusów na Kazimierzu. Przysadzista bryła nie podoba się jednak miłośnikom dawnej żydowskiej dzielnicy.

W latach 90. działkę przy ul. Miodowej 33-37 wraz z trzema kamienicami miasto przekazało Fundacji Nissenbaumów, która planowała utworzenie Centrum Kultury Judaistycznej. Pomysł nie doczekał się jednak realizacji. Doprowadzone do ruiny obiekty trzeba było rozebrać, a parcelę otoczył wysoki płot. Dopiero w 2004 roku grunt kupił holding Liwa, należący do rodziny Likusów, znany m.in. z odbudowy hotelu Pod Różą oraz modernizacji Copernicusa i Starego. Na pustej działce na Kazimierzu zdecydowali postawić apartamentowiec.

Inwestycja przy Miodowej może okazać się jednym z najmniej udanych projektów rodziny, realizowanym w Krakowie. I nie chodzi nawet o to, że budowa zbiegła się w czasie z inwestycyjnym kryzysem, ale dlatego, że budowany od zera obiekt wyrasta w sąsiedztwie cmentarza Remuh oraz stojącej tam zabytkowej synagogi.

Jeszcze na etapie uzyskiwania warunków zabudowy apartamentowca uwagi do projektu zgłosił przewodniczący Gminy Żydowskiej w Krakowie, Tadeusz Jakubowicz. Jak podkreśla, sąsiedztwo bożnicy zobowiązuje inwestora do szczególnej rozwagi i uszanowania specyfiki miejsca. Sądząc jednak po tym, co do tej pory powstało, trudno nie odnieść wrażenia, że przysadzista bryła bloku tworzy dysonans z sąsiadującym cmentarzem i synagogą Remuh.

- To, co najbardziej nie podoba mi się w tym budynku, to jego skala, zupełnie nieodpowiednia na ul. Miodowej. Wcześniejszy projekt, który widziałem, nie był może najlepszy, ale zakładał przynajmniej rozbicie bryły na trzy części, powtarzające urbanistyczną historię tego miejsca. To co powstaje dziś, to z kolei rodzaj architektury totalnej - stwierdza z ubolewaniem dr Zbigniew Beiersdorf, historyk architektury.

Budowa apartamentowca - według projektu Wiesława Nowakowskiego - rozpoczęła się w czerwcu 2006 roku. Budynek jest w fazie wykończeniowej. Wyraźnie widać już jego gabaryty i skalę. Kalenica masywnego, pięciokondygnacyjnego bloku - jak zwykle w tego typu przypadkach - nawiązuje do najwyższych, stojących w sąsiedztwie kamienic.

Wojewódzki konserwator zabytków Jan Janczykowski stwierdza, że obecna forma budynku przy Miodowej to wynik ustaleń zawartych jeszcze przez jego poprzednika. - Można powiedzieć, że ja dostałem ten projekt niejako w spadku. Ale z powodu wcześniejszych ustaleń niewiele mogłem zmienić. Mimo to udało mi się wprowadzić kilka istotnych poprawek, m.in. ograniczyć wielkość parkingu podziemnego ze względu na odnalezione fragmenty murów obronnych Kazimierza - tłumaczy Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków. Konserwator dodaje, że bardzo wiele zależało będzie teraz od sposobu wykończenia gołej ściany budynku od strony cmentarza.

Pierwotnie w tej części obiektu miały powstać balkony. Sprzeciw Tadeusza Jakubowicza spowodował, że projekt zmieniono, a balkony zamieniono na świetliki. - Z tego co wiem, inwestor przewiduje również zastosowanie odpowiednich materiałów, a docelowo elewacja ma być skryta pod zielonymi pnączami - uspokaja Janczykowski.

Źródło: www.miasta.gazeta.pl/krakow
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»