Kolej na nowiutkie tory
Data: 26.08.2009Pieniądze były, zniknęły, ale znowu są. Odcinek linii kolejowej między Gdynią a Pruszczem zostanie zmodernizowany. Powstaną nowe perony, a pociągi wreszcie będą jeździć szybciej. Także te do Warszawy
Choć na razie efekty modernizacji linii z Gdyni do stolicy są zauważalne głównie w rejonie Warszawy oraz Tczewa, to do 2013 r. wymienione mają zostać tory na całej, ponad 300-kilometrowej trasie.
I to w takim standardzie, by pociągi mogły rozpędzać się do 200 km na godz. Oprócz nowych torów powstaną wiadukty drogowe, bo przejazdy kolejowe ograniczają prędkość do 160 km na godz.. Na lepsze zmienią się perony - pojawią się na nich np. windy dla niepełnosprawnych.
Fragmentem modernizowanej linii jest główna trasa przecinająca Trójmiasto - od Pruszcza Gdańskiego do Gdyni (remont tej stacji w trwa już od ponad roku). Czego tu mamy się spodziewać? Pomiędzy Gdynią a Gdańskiem pociągi drastycznie nie przyspieszą - mają jeździć maksymalnie 120 km na godz. zamiast 100 km na godz. Ale od Gdańska do Pruszcza prędkość wzrośnie dość znacznie: między Orunią a Lipcami do 160 km na godz., a dalej w kierunku Pruszcza już do 200 km na godz. (dziś jest tylko połowa).
Czytaj dalej >>
Choć na razie efekty modernizacji linii z Gdyni do stolicy są zauważalne głównie w rejonie Warszawy oraz Tczewa, to do 2013 r. wymienione mają zostać tory na całej, ponad 300-kilometrowej trasie.
I to w takim standardzie, by pociągi mogły rozpędzać się do 200 km na godz. Oprócz nowych torów powstaną wiadukty drogowe, bo przejazdy kolejowe ograniczają prędkość do 160 km na godz.. Na lepsze zmienią się perony - pojawią się na nich np. windy dla niepełnosprawnych.
Fragmentem modernizowanej linii jest główna trasa przecinająca Trójmiasto - od Pruszcza Gdańskiego do Gdyni (remont tej stacji w trwa już od ponad roku). Czego tu mamy się spodziewać? Pomiędzy Gdynią a Gdańskiem pociągi drastycznie nie przyspieszą - mają jeździć maksymalnie 120 km na godz. zamiast 100 km na godz. Ale od Gdańska do Pruszcza prędkość wzrośnie dość znacznie: między Orunią a Lipcami do 160 km na godz., a dalej w kierunku Pruszcza już do 200 km na godz. (dziś jest tylko połowa).
Czytaj dalej >>
Fontanna kusi i zagraża. Komu?
Data: 26.08.2009Fontanna przy Teatrze Wielkim jest zagrożeniem! Do takiego wniosku doszedł prezydent Łodzi, dlatego plac, na którym stoi fala, polecił przeprojektować i przebudować. A do tego czasu bezpieczeństwa łodzian ma strzec całodobowy patrol straży miejskiej...
Wtorek, godz. 11. Wzrok dwóch strażniczek miejskich patrolujących okolice fontanny na placu Dąbrowskiego pada na rowerzystę. Pojawił się nagle nie wiadomo skąd i panie strażniczki podejrzewają, co zamierza. Kręci się po placu, jeździ wokół rzeźby i wyraźnie zachowuje tak, jakby chciał fontannę "zdobyć". Strażniczki czujnie zatrzymują się i wodzą oczyma za przyjezdnym. Ten skacze rowerem po schodach, robi aksle i piruety. Nagle niebezpiecznie zbliża się do fontanny. Wtedy ruszają ku niemu. Rowerzysta jest szybszy - robi nagły zwrot i odjeżdża. Strażniczki wracają do patrolowania placu.
Skąd tak wielkie zainteresowanie tym miejscem? - Od momentu otwarcia fontanny wiele osób próbowało na nią wejść, ryzykując zdrowiem i życiem. Dlatego ustawiliśmy na placu Dąbrowskiego posterunek straży. To polecenie odgórne - mówi Radosław Kluska z wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej.
Czytaj dalej >>
Wtorek, godz. 11. Wzrok dwóch strażniczek miejskich patrolujących okolice fontanny na placu Dąbrowskiego pada na rowerzystę. Pojawił się nagle nie wiadomo skąd i panie strażniczki podejrzewają, co zamierza. Kręci się po placu, jeździ wokół rzeźby i wyraźnie zachowuje tak, jakby chciał fontannę "zdobyć". Strażniczki czujnie zatrzymują się i wodzą oczyma za przyjezdnym. Ten skacze rowerem po schodach, robi aksle i piruety. Nagle niebezpiecznie zbliża się do fontanny. Wtedy ruszają ku niemu. Rowerzysta jest szybszy - robi nagły zwrot i odjeżdża. Strażniczki wracają do patrolowania placu.
Skąd tak wielkie zainteresowanie tym miejscem? - Od momentu otwarcia fontanny wiele osób próbowało na nią wejść, ryzykując zdrowiem i życiem. Dlatego ustawiliśmy na placu Dąbrowskiego posterunek straży. To polecenie odgórne - mówi Radosław Kluska z wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej.
Czytaj dalej >>
Elewacja kamienicy w Warszawie
Data: 26.08.2009Przed kamienicą przy Marszałkowskiej 66 stanęły rusztowania. Czy to zwiastun przywrócenia elewacji budynku dawnego wystroju? Odtworzenia skutych po wojnie dekoracji domagają się miłośnicy zabytków.
Patrząc na otynkowany na gładko ponury dom u zbiegu Marszałkowskiej i Wilczej, trudno uwierzyć, że kiedyś był jedną z najpiękniejszych neogotyckich kamienic Warszawy. Powstał w 1894 r. według projektu wybitnego architekta Stefana Szyllera, twórcy m.in. gmachów Zachęty, Politechniki Warszawskiej, Biblioteki Uniwersyteckiej. Inwestor - Izaak Rothberg - nie szczędził pieniędzy. Trzypiętrowa kamienica zyskała bogaty neogotycki kostium inspirowany sztuką krakowską z XV i XVI w. Okna budynku ujęto obramowaniami nawiązującymi do portali wawelskich, zaś narożnik domu ozdobiono wykuszem zwieńczonym wysoką iglicą. Podczas wojny kamienica straciła narożną wieżyczkę. Dewastacja nastąpiła jednak dopiero po wojnie. Ze ścian skuto dekoracje. Reszki dawnego detalu można dziś zobaczyć jeszcze w przejeździe bramnym i na klatkach schodowych.
Czytaj dalej >>
Patrząc na otynkowany na gładko ponury dom u zbiegu Marszałkowskiej i Wilczej, trudno uwierzyć, że kiedyś był jedną z najpiękniejszych neogotyckich kamienic Warszawy. Powstał w 1894 r. według projektu wybitnego architekta Stefana Szyllera, twórcy m.in. gmachów Zachęty, Politechniki Warszawskiej, Biblioteki Uniwersyteckiej. Inwestor - Izaak Rothberg - nie szczędził pieniędzy. Trzypiętrowa kamienica zyskała bogaty neogotycki kostium inspirowany sztuką krakowską z XV i XVI w. Okna budynku ujęto obramowaniami nawiązującymi do portali wawelskich, zaś narożnik domu ozdobiono wykuszem zwieńczonym wysoką iglicą. Podczas wojny kamienica straciła narożną wieżyczkę. Dewastacja nastąpiła jednak dopiero po wojnie. Ze ścian skuto dekoracje. Reszki dawnego detalu można dziś zobaczyć jeszcze w przejeździe bramnym i na klatkach schodowych.
Czytaj dalej >>
Na Oporowie pękają rury
Data: 26.08.2009Wybudowana za ponad 27 mln euro kanalizacja na Oporowie już się psuje. Zapadła się rura pod głównym skrzyżowaniem osiedla i świeżo ułożona nawierzchnia musiała pójść do rozbiórki. Jej odbudowa ciągnie się już prawie dwa miesiące, a odpowiedzialni tłumaczą, że w ziemi może zdarzyć się wszystko.
Rura osunęła się w głąb ziemi krótko po zakończeniu przez firmę Hydrobudowa budowy kanalizacji. Miasto nie zdążyło nawet włączyć jej do eksploatacji.
Mieszkańcy Oporowa uważają, że Hydrobudowa kładła kanalizację niestarannie. - Jak psuje się nowa rura, to znaczy że została źle wykonana - mówi Sebastian Lorenc, przewodniczący zarządu osiedla.
Żeby wymienić rurę, trzeba było rozebrać skrzyżowanie ulic Solskiego, Karmelkowej i Wiejskiej. Jeszcze kilka dni temu na środku tkwiła pryzma ubitej ziemi. To przez nią poprowadzono ruch w kierunku centrum, bo na właściwym pasie została zerwana nawierzchnia. Na skrzyżowaniu nie było ani jednego pracownika wykonawcy, który naprawiałby rozebraną jezdnię. Tymczasem kierowcy stali w korkach.
Czytaj dalej >>
Rura osunęła się w głąb ziemi krótko po zakończeniu przez firmę Hydrobudowa budowy kanalizacji. Miasto nie zdążyło nawet włączyć jej do eksploatacji.
Mieszkańcy Oporowa uważają, że Hydrobudowa kładła kanalizację niestarannie. - Jak psuje się nowa rura, to znaczy że została źle wykonana - mówi Sebastian Lorenc, przewodniczący zarządu osiedla.
Żeby wymienić rurę, trzeba było rozebrać skrzyżowanie ulic Solskiego, Karmelkowej i Wiejskiej. Jeszcze kilka dni temu na środku tkwiła pryzma ubitej ziemi. To przez nią poprowadzono ruch w kierunku centrum, bo na właściwym pasie została zerwana nawierzchnia. Na skrzyżowaniu nie było ani jednego pracownika wykonawcy, który naprawiałby rozebraną jezdnię. Tymczasem kierowcy stali w korkach.
Czytaj dalej >>