Dolina Białej na przetarg
Do wzięcia jest dziesięć hektarów nad rzeką Białą. Warunek jest tylko jeden. Dobry pomysł na urządzenie na nich terenów rekreacyjnych
Chodzi o fragment bulwarów, o którym głośno jest już od dwóch lat - między ulicami Ciołkowskiego i Miłosza. Planowano tam urządzenie m.in. pól golfowych, które połączone by były ze szkółką golfową. Trwały już nawet rozmowy z potencjalnym inwestorem, ale do podpisania umowy nie doszło.
- Sędziowie z Naczelnego Sądu Administracyjnego wydali orzeczenie, że nie można zawrzeć umowy dzierżawy bez ogłaszania przetargu - mówi wiceprezydent Michał Wierzbicki odpowiedzialny za mienie gminne.
- We wrześniu lub na początku października ogłosimy przetarg.
W rachubę wchodzi dzierżawa na dziesięć czy nawet piętnaście lat. Miasto oczekuje, że wynajmujący dzięki temu będzie miał czas, by odzyskać nakłady poniesione na zagospodarowanie terenu. Później pieczę nad nimi odzyskałoby miasto. Wierzbicki mówi, że gminie nie zależy na wielkim zarobku.
- Liczymy, że w rachubę może wchodzić nawet symboliczna złotówka. Ważniejsze jest to, by zgłosił się ktoś, kto zrobi tam ogólnodostępne tereny rekreacyjne, które staną się częścią bulwarów.
Inwestor nie będzie miał jednak wolnej ręki. W grę wchodzą więc alejki, ścieżki rowerowe, skatepark, boiska, nawet pole golfowe, o którym była już mowa oraz niewielkie budynki przy nich. Pewnym utrudnieniem może być kilka działek prywatnych, znajdujących się po drodze. Na szczęście da się je ominąć, przerzucając nad Białą kładki
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/bialystok
Chodzi o fragment bulwarów, o którym głośno jest już od dwóch lat - między ulicami Ciołkowskiego i Miłosza. Planowano tam urządzenie m.in. pól golfowych, które połączone by były ze szkółką golfową. Trwały już nawet rozmowy z potencjalnym inwestorem, ale do podpisania umowy nie doszło.
- Sędziowie z Naczelnego Sądu Administracyjnego wydali orzeczenie, że nie można zawrzeć umowy dzierżawy bez ogłaszania przetargu - mówi wiceprezydent Michał Wierzbicki odpowiedzialny za mienie gminne.
- We wrześniu lub na początku października ogłosimy przetarg.
W rachubę wchodzi dzierżawa na dziesięć czy nawet piętnaście lat. Miasto oczekuje, że wynajmujący dzięki temu będzie miał czas, by odzyskać nakłady poniesione na zagospodarowanie terenu. Później pieczę nad nimi odzyskałoby miasto. Wierzbicki mówi, że gminie nie zależy na wielkim zarobku.
- Liczymy, że w rachubę może wchodzić nawet symboliczna złotówka. Ważniejsze jest to, by zgłosił się ktoś, kto zrobi tam ogólnodostępne tereny rekreacyjne, które staną się częścią bulwarów.
Inwestor nie będzie miał jednak wolnej ręki. W grę wchodzą więc alejki, ścieżki rowerowe, skatepark, boiska, nawet pole golfowe, o którym była już mowa oraz niewielkie budynki przy nich. Pewnym utrudnieniem może być kilka działek prywatnych, znajdujących się po drodze. Na szczęście da się je ominąć, przerzucając nad Białą kładki
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/bialystok
Data publikacji: 28.08.2009
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»