Komisja estetyki miasta w Lublinie
Właściciele zaniedbanych kamienic muszą liczyć się z tym, że niebawem do ich drzwi mogą zapukać urzędnicy. Będą nakłaniać właścicieli przede wszystkim do tego by wyremontowali szpecące miasto elewacje
Komisję estetyki miasta prezydent Lublina powołał po naszych artykułach. Wielokrotnie pisaliśmy o odrapanych elewacjach w samym centrum miasta. Najbardziej denerwują nas te przy deptaku, na które musimy patrzeć z okien naszej redakcji. Chodzi m.in. o Krakowskie Przedmieście 24 czy kamienicę na rogu ul. Wróblewskiego. Mimo, że ich właściciele pobierają od dzierżawców wysokie czynsze, nie przeznaczają pieniędzy na remonty.
Do tej pory jednak komisja działała raczej nieregularnie, a praca urzędników oddelegowanych do tego zespołu kończyła się właściwie tylko na sfotografowaniu odrapanego tynku i ustaleniu osoby, która za to odpowiada.
Teraz ma być inaczej. Od niedawna za komisję odpowiada miejski konserwator zabytków i została ona zaopatrzona w specjalny regulamin. Wynika z niego, że urzędnicy w sprawie zaniedbanych nieruchomości zbierać będą się przynajmniej dwa razy w miesiącu, a raz w miesiącu ze swoich dokonań zdawać będzie relację Stanisławowi Ficowi, zastępcy prezydenta Lublina.
Co takie działanie komisji oznacza dla właścicieli zaniedbanych kamienic? Jak tłumaczy Maciej Paschke, miejski konserwator zabytków, muszą przede wszystkim liczyć się z tym, że urzędnicy skontrolują jego posesję i jeśli okaże się, że przechodniom może zagrażać np. odpadający tynk czy ledwie trzymający się elewacji balkon, sprawę skierują do powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego. Jeśli okaże się, że jakieś miejsce wymaga interwencji straży miejskiej, funkcjonariusze będą o tym informowani.
Jak przyznaje Adam Kita, członek komisji estetyki, który sprawami paskudnych kamienic zajmował się jeszcze przed powołaniem miejskiego konserwatora, w samym śródmieściu znaleźli około 30 budynków, które wymagają natychmiastowej interwencji, a na większość tych miejsc uwagę zwrócili czytelnicy "Gazety". Wśród nich były nie tylko wspomniane już kamienice z deptaka, ale też m.in. dwie z ul. Cichej w samym centrum Lublina. Tam z jednej odpadał tynk, z drugiej w każdej chwili mogły oderwać się fragmenty balkonów.
Ale takich miejsc jest znacznie więcej dlatego zachęcamy naszych czytelników, by podczas wakacyjnych spacerów po różnych zakątkach miasta zwracali na nie uwagę i pisali nam o zaniedbanych elewacjach czy podwórkach, które ich zdaniem wymagają natychmiastowego uporządkowania.
Podpowiadamy naszym urzędnikom
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa walkę odrapanym kamienicom wypowiedział kilka lat temu. Właścicieli zaniedbanych budynków nękała straż miejska, która zachęcała do remontów budynków. Jak opowiadał w styczniu "Gazecie" rzecznik prasowy rzeszowskiego urzędu miasta Maciej Chłodnicki, właściciele próbowali wziąć władze Rzeszowa "na przeczekanie", ale prośbami i groźbami, udało ich się w końcu przekonać, a nazwiska tych wyjątkowo opornych publikowane były w prasie.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/lublin
Komisję estetyki miasta prezydent Lublina powołał po naszych artykułach. Wielokrotnie pisaliśmy o odrapanych elewacjach w samym centrum miasta. Najbardziej denerwują nas te przy deptaku, na które musimy patrzeć z okien naszej redakcji. Chodzi m.in. o Krakowskie Przedmieście 24 czy kamienicę na rogu ul. Wróblewskiego. Mimo, że ich właściciele pobierają od dzierżawców wysokie czynsze, nie przeznaczają pieniędzy na remonty.
Do tej pory jednak komisja działała raczej nieregularnie, a praca urzędników oddelegowanych do tego zespołu kończyła się właściwie tylko na sfotografowaniu odrapanego tynku i ustaleniu osoby, która za to odpowiada.
Teraz ma być inaczej. Od niedawna za komisję odpowiada miejski konserwator zabytków i została ona zaopatrzona w specjalny regulamin. Wynika z niego, że urzędnicy w sprawie zaniedbanych nieruchomości zbierać będą się przynajmniej dwa razy w miesiącu, a raz w miesiącu ze swoich dokonań zdawać będzie relację Stanisławowi Ficowi, zastępcy prezydenta Lublina.
Co takie działanie komisji oznacza dla właścicieli zaniedbanych kamienic? Jak tłumaczy Maciej Paschke, miejski konserwator zabytków, muszą przede wszystkim liczyć się z tym, że urzędnicy skontrolują jego posesję i jeśli okaże się, że przechodniom może zagrażać np. odpadający tynk czy ledwie trzymający się elewacji balkon, sprawę skierują do powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego. Jeśli okaże się, że jakieś miejsce wymaga interwencji straży miejskiej, funkcjonariusze będą o tym informowani.
Jak przyznaje Adam Kita, członek komisji estetyki, który sprawami paskudnych kamienic zajmował się jeszcze przed powołaniem miejskiego konserwatora, w samym śródmieściu znaleźli około 30 budynków, które wymagają natychmiastowej interwencji, a na większość tych miejsc uwagę zwrócili czytelnicy "Gazety". Wśród nich były nie tylko wspomniane już kamienice z deptaka, ale też m.in. dwie z ul. Cichej w samym centrum Lublina. Tam z jednej odpadał tynk, z drugiej w każdej chwili mogły oderwać się fragmenty balkonów.
Ale takich miejsc jest znacznie więcej dlatego zachęcamy naszych czytelników, by podczas wakacyjnych spacerów po różnych zakątkach miasta zwracali na nie uwagę i pisali nam o zaniedbanych elewacjach czy podwórkach, które ich zdaniem wymagają natychmiastowego uporządkowania.
Podpowiadamy naszym urzędnikom
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa walkę odrapanym kamienicom wypowiedział kilka lat temu. Właścicieli zaniedbanych budynków nękała straż miejska, która zachęcała do remontów budynków. Jak opowiadał w styczniu "Gazecie" rzecznik prasowy rzeszowskiego urzędu miasta Maciej Chłodnicki, właściciele próbowali wziąć władze Rzeszowa "na przeczekanie", ale prośbami i groźbami, udało ich się w końcu przekonać, a nazwiska tych wyjątkowo opornych publikowane były w prasie.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/lublin
Data publikacji: 2.07.2009
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»