Sprawa architektów trafi do sądu?

Sprawa architektów trafi do sądu?Architekci, którzy sześć lat temu wygrali konkurs na projekt zagospodarowania terenów wykopalisk w Krasiejowie, do dzisiaj nie otrzymali zlecenia na wykonanie kolejnych - po pawilonie paleontologicznym - jego elementów. Sprawa może trafić do sądu.

W 2003 roku architekci: Goczołowie Architekci - Studio Autorskie oraz OVO Grąbczewscy Architekci wygrali konkurs ogłoszony przez urząd marszałkowski na zagospodarowanie wykopalisk paleontologicznych w Krasiejowie. Zlecenie obejmowało wykonanie pawilonu (jego budowa zakończyła się w 2006 r.). Kolejne etapy konkursu dotyczyły infrastruktury turystycznej, którą częściowo zrealizowano, budując piesze trapy.



Natomiast zwieńczeniem miało być wykonanie projektu kompleksu obiektów: pawilonu paleontologicznego, muzeum oraz budynku naukowo-badawczego.
- Niestety, mimo że minęły już dwa lata od wybudowania pawilonu, za który zostaliśmy docenieni na całym świecie, nie otrzymaliśmy zlecenia na wykonanie kolejnych projektów - mówi Beata Goczoł, podkreślając, że urząd marszałkowski jest zobowiązany do złożenia takiego zamówienia. - Gwarantuje to nam przyrzeczenie publiczne złożone w warunkach konkursu oraz rozstrzygnięcie postępowania pokonkursowego prowadzonego w trybie z wolnej ręki, które przedstawione zostało w Biuletynie Zamówień Publicznych - wyjaśnia.

Architekci nie chcą odpuścić, gdyż wykonanie takiego projektu to szansa na zarobienie nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Poza tym wiąże się to również z ogromnym prestiżem. - Nie po to tworzymy koncepcje i stajemy do konkursów, by później mimo wygranej nic z tego nie mieć. A sytuacja wygląda dziś tak, że choć wygraliśmy konkurs, nie dostaliśmy całej nagrody - mówi Beata Goczoł, dodając, że architekci próbowali interweniować w urzędzie marszałkowskim, w Stowarzyszeniu Dinopark, w gminie Ozimek. - Na początku wszyscy odbijali piłeczkę, twierdząc, że to nie oni są odpowiedzialni za dotrzymanie warunków konkursu. Potem jednak udało się ustalić, że to urząd marszałkowski powinien pilnować tej sprawy. Wymieniliśmy nawet pisma z marszałkiem i próbowaliśmy rozmawiać, ale nic to nie dało. Dlatego sprawa prawdopodobnie skończy się w sądzie - mówi Beata Goczoł. - Stworzony przez nas pawilon to wtapiający się w krajobraz nowoczesny obiekt w stylu minimalistycznym. I za to właśnie zostaliśmy docenieni. Trudno nam więc sobie wyobrazić, że teraz w Krasiejowie powstanie kolejny styropianowy dinopark. Jak to będzie się prezentowało ? - pytają architekci.

Marszałek Józef Sebesta jest stanowczy: - Nie chcę odnosić się do sprawy, gdyż konkurs rozstrzygany był jeszcze za poprzedniego zarządu. Potem koncepcja się zmieniła w stosunku do pierwotnej wersji, a tereny wykopalisk przejęła gmina Ozimek i jako właściciel miała prawo uczynić, co chciała. Ozimek znalazł prywatnego inwestora, który teraz sam realizuje własną koncepcję - ucina. Liczy się z tym, że sprawa może skończyć się w sądzie. - Choć moim zdaniem architekci nie mają większych szans, gdyż instytucja, która ogłosiła konkurs [urząd marszałkowski - przyp. red.] miała prawo do zmiany koncepcji i wybrania innej niż ta, która wygrała konkurs - mówi.

Podobnego zdania jest Ryszard Galla, były prezes Stowarzyszenia Dinopark. - Nawet małżeństwa się rozwodzą. Więc inwestor mógł zrezygnować z pierwotnie przedstawionej koncepcji i architekci dobrze o tym wiedzą - mówi.


Źródło: www.miasta.gazeta.pl/opole
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»