Bydgoskie bez ochrony konserwatorskiej

Bydgoskie bez ochrony konserwatorskiejBydgoskie Przedmieście nie zostanie na razie objęte ochroną konserwatorską. Magistrat, MSM i grupa mieszkańców odwołali się od decyzji wojewódzkiego konserwatora zabytków o wpisaniu dzielnicy do rejestru
Konserwator Sambor Gawiński 10 lipca br. zdecydował o wpisie układu urbanistycznego Bydgoskiego i Rybaków do rejestru zabytków. Objęcie tego historycznego terenu ochroną oznaczałoby m.in. konieczność konsultacji z WKZ nowych inwestycji, remontów budynków, przekształceń ulic, placów, terenów zielonych.

Inicjatywę Gawińskiego popierają społecznicy, podkreślając, że do tej pory na Bydgoskim panowała inwestycyjna samowolka. - Obecnie ktoś, kto kupi zabytkową kamienicę, może w nią dowolnie ingerować. Zdarzało się już, że ktoś ocieplając budynek, niszczył zabytkowe zdobienia - mówi Łukasz Broniszewski z Porozumienia na rzecz Bydgoskiego Przedmieścia.

We wtorek do WKZ dotarły dwa odwołania od decyzji, które wniosły gmina miasta Toruń i Młodzieżowa Spółdzielnia Mieszkaniowa. Kilka dni wcześniej Gawiński otrzymał odwołanie sporządzone przez 15 mieszkańców. Oznacza to, że Bydgoskie na razie nie będzie chronione. - Aby tak się stało, decyzja musi być prawomocna. W tym tygodniu przekażemy odwołania do Ministerstwa Kultury, które może albo podtrzymać decyzję, albo uchylić ją i skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia. Teoretycznie resort ma 14 dni na rozstrzygnięcie. Praktyka wskazuje jednak, że na ogół trwa to dłużej - tłumaczy Gawiński.

Co nie spodobało się miastu? Prezydent Michał Zaleski zarzuca WKZ, że granice układu urbanistycznego objętego wpisem są nieprecyzyjne i nie zawsze przebiegają zgodnie z granicami działek geodezyjnych. Wskazuje na naruszenia przepisów proceduralnych (np. dotyczących sposobu zawiadomienia o decyzji). - Nie podważamy zasadności idei i pomysłu, ale mamy zastrzeżenia co do strony formalnej. To przecież dokument, który będzie potem podstawą wydawania kolejnych dokumentów. Musi być precyzyjny - mówi rzecznik prezydenta Agnieszka Pietrzak.

- Staraliśmy się wytyczać obszar wzdłuż granic działek, ale niektóre są za duże i trzeba je przeciąć - odpowiadają w urzędzie konserwatora.

To jednak nie wszystko. Zaleski wspomina w odwołaniu o piśmie z 30 czerwca br., w którym zasugerował konserwatorowi zmianę granic chronionego obszaru (Gawiński nie uwzględnił jego sugestii). Prezydent chciał, by wyłączyć z niego niektóre obszary współczesnej zabudowy, m.in. teren przyszłego Osiedla Sztuk Pięknych, obszar między ul. Sienkiewicza, Broniewskiego i Kochanowskiego, gdzie nowe budynki wznosi Budlex, stację benzynową przy ul. Kraszewskiego. - Mamy pewne obawy, że gdyby te tereny były włączone w obszar chroniony, mogłoby to wpłynąć na czas realizacji inwestycji - tłumaczy Pietrzak.

W bardziej radykalnym tonie utrzymane jest odwołanie mieszkańców. „Właściciele budynków dzielnicy wpisanej do rejestru dostaną tylko dodatkowe utrudnienia - zakazy konserwatorskie i 0 zł pomocy. Będą bezsilnie patrzeć na dalszą degradację swojej własności, katastrofy budowlane z ofiarami czy »przypadkowe « pożary” - czytamy w piśmie, pod którym podpisał się m.in. szef wydziału środowiska i zieleni Urzędu Miasta Szczepan Burak, mieszkaniec Bydgoskiego.

Z kolei MSM podnosi, że obszar objęty decyzją jest "zbyt rozległy i niejednorodny" i obejmuje gmachy, które nie są zabytkami. Spółdzielnia argumentuje też, że wpis do rejestru "doprowadzi do ograniczenia znaczenia gospodarczego nieruchomości dla MSM z uwagi na cele, na które działki zostały nabyte".

- Nawet jeśli niektóre nieruchomości nie mają wartości historycznej, znajdują się w obszarze, który pod względem urbanistycznym był kształtowany od XIX wieku - odpowiada Gawiński. - To samo w sobie ma wartość. Jeśli zaś chodzi o zastrzeżenia mieszkańców, to rzeczywiście istnieją konsekwencje ochrony w postaci ograniczeń swobód właścicielskich. Jednocześnie jednak miasto ma prawo wprowadzić uchwałę, która umożliwiałaby dofinansowywanie prac przy obiektach na obszarach wpisanych do rejestru. Takie rozwiązanie funkcjonuje już w Gdyni.

- Sytuacja jest skomplikowana i potrzeba kompromisu między gminą, MSM, mieszkańcami i tymi, którzy chcą chronić zabytki - zauważa Broniszewski. - Są miejsca współczesnej zabudowy, które rzeczywiście można by wykluczyć z obszaru chronionego. Pamiętajmy jednak, że Bydgoskie to perła, wartościowa dzielnica o niespotykanym pięknie i powinna być chroniona jako całość. W kontekście starań Torunia o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 r. mamy niesamowity atut: kolejną obok Starówki dzielnicę o wartości historycznej. To doskonały moment, by o nią zadbać.

Plany konserwatora

Tereny, które chce chronić konserwator, ogranicza od południa Martówka. Dalej granica wiedzie skrajem ul. Rybaki, obejmuje port zimowy, ale omija nowe hotele nieopodal Wisły. Od wschodu obszar ogranicza Al. Jana Pawła II, od północy - granicę wytyczono południowym skrajem ul. Kraszewskiego. Następnie na wysokości skrzyżowania Kraszewskiego, Bema i Fałata odbija na północ aż do Balonowej, obejmując modernistyczną zabudowę uliczek prostopadłych do Fałata. Na zachodzie tereny ogranicza Reja. Dalej obszar chroniony rozszerza się na zachód wzdłuż Asnyka.

Źródło: www.miasta.gazeta.pl/torun
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»