Łódzka Olimpia popada w ruinę
Kolejne lato na półmetku, a jedyne kąpielisko w Śródmieściu jest nieczynne. Basen między ul. Piotrkowską i Sienkiewicza, z którego rocznie korzystało prawie 200 tys. łodzian, zarasta chwastami.
Olimpia była wielką atrakcją w centrum miasta. Służyła mieszkańcom i latem, i zimą. Wtedy basen po prostu przykrywano balonem. Rocznie odwiedzało go około 180 tys. amatorów pływania.
Oddany do użytku w 1969 roku basen został zamknięty pięć lat temu. Od tamtej pory łodzianie mogą oglądać jedynie, jak popularna pływalnia popada w ruinę.
Teren zarósł chwastami, na popękane stopnie trybuny nie wolno wchodzić, niszczeje niecka basenu, przy której dziś parkują samochody.
Od czasu zamknięcia Olimpii nie brakowało pomysłów i chętnych na jej zagospodarowanie. Pierwsza była Politechnika Łódzka. Uczelnia zamierzała zadaszyć basen. Jedna ze ścian nowej konstrukcji miała być szklana i automatycznie podnoszona w słoneczne dni.
Budynek pływalni miał zostać zmodernizowany. Politechnika zrezygnowała jednak z inwestycji, ale szybko pojawił się kolejny chętny na wyremontowanie miejsca, w którym wielu łodzian odpoczywało w letnie dni.
W 2006 roku rada miejska zdecydowała o wydzierżawieniu obiektu Wyższej Szkole Informatyki. Uczelnia, która przy ul. Rzgowskiej miała już jedną pływalnię, chciała wyremontować Olimpię m.in. za pieniądze unijne. Niestety, po raz kolejny współpraca miasta z uczelnią nie przyniosła efektu.
Na zrujnowanym budynku wisi dziś tablica Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który ma obowiązek utrzymywać tam porządek. - W najbliższych dniach przytniemy trawę i chwasty. Przerzedzimy też krzaki, które rosną obok sąsiadującego z basenem domu. Poprosili nas o to mieszkańcy kamienicy, bo w tym miejscu bywa niebezpiecznie - mówi Marek Jakubowski, wicedyrektor MOSiR-u.
Ośrodek nie będzie modernizował pływalni. Jakubowski tłumaczy, że basen jest wybudowany w technologii, która nie przystaje do XXI wieku. Chodzi o instalacje do podgrzewania wody parą i do uzdatniania wody chlorem.
Na początku tego roku Olimpia miała trafić na przetarg. - Ale prezydent wstrzymał sprzedaż. Dla tego terenu jest przygotowywany plan miejscowy. Czekamy też na nowe studium miasta. To atrakcyjny teren. Zanim zdecydujemy, co się dalej z nim stanie, musimy wiedzieć, co tam chcemy mieć - mówi Elżbieta Filipiak, wicedyrektorka wydziału gospodarowania majątkiem w urzędzie miasta.
Nie wiadomo, czy przy ul. Sienkiewicza ciągle będzie basen, czy też nieruchomość zostanie inaczej zagospodarowana. W tę pierwszą możliwość wątpi dyrektor Jakubowski. - Teren ma podstawowy mankament - brakuje tam parkingu. Rośnie też na nim kilka olbrzymich dębów, które są pomnikami przyrody. Trudno stworzyć tam miejsce do odpoczynku wokół basenu - mówi.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/lodz
Olimpia była wielką atrakcją w centrum miasta. Służyła mieszkańcom i latem, i zimą. Wtedy basen po prostu przykrywano balonem. Rocznie odwiedzało go około 180 tys. amatorów pływania.
Oddany do użytku w 1969 roku basen został zamknięty pięć lat temu. Od tamtej pory łodzianie mogą oglądać jedynie, jak popularna pływalnia popada w ruinę.
Teren zarósł chwastami, na popękane stopnie trybuny nie wolno wchodzić, niszczeje niecka basenu, przy której dziś parkują samochody.
Od czasu zamknięcia Olimpii nie brakowało pomysłów i chętnych na jej zagospodarowanie. Pierwsza była Politechnika Łódzka. Uczelnia zamierzała zadaszyć basen. Jedna ze ścian nowej konstrukcji miała być szklana i automatycznie podnoszona w słoneczne dni.
Budynek pływalni miał zostać zmodernizowany. Politechnika zrezygnowała jednak z inwestycji, ale szybko pojawił się kolejny chętny na wyremontowanie miejsca, w którym wielu łodzian odpoczywało w letnie dni.
W 2006 roku rada miejska zdecydowała o wydzierżawieniu obiektu Wyższej Szkole Informatyki. Uczelnia, która przy ul. Rzgowskiej miała już jedną pływalnię, chciała wyremontować Olimpię m.in. za pieniądze unijne. Niestety, po raz kolejny współpraca miasta z uczelnią nie przyniosła efektu.
Na zrujnowanym budynku wisi dziś tablica Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który ma obowiązek utrzymywać tam porządek. - W najbliższych dniach przytniemy trawę i chwasty. Przerzedzimy też krzaki, które rosną obok sąsiadującego z basenem domu. Poprosili nas o to mieszkańcy kamienicy, bo w tym miejscu bywa niebezpiecznie - mówi Marek Jakubowski, wicedyrektor MOSiR-u.
Ośrodek nie będzie modernizował pływalni. Jakubowski tłumaczy, że basen jest wybudowany w technologii, która nie przystaje do XXI wieku. Chodzi o instalacje do podgrzewania wody parą i do uzdatniania wody chlorem.
Na początku tego roku Olimpia miała trafić na przetarg. - Ale prezydent wstrzymał sprzedaż. Dla tego terenu jest przygotowywany plan miejscowy. Czekamy też na nowe studium miasta. To atrakcyjny teren. Zanim zdecydujemy, co się dalej z nim stanie, musimy wiedzieć, co tam chcemy mieć - mówi Elżbieta Filipiak, wicedyrektorka wydziału gospodarowania majątkiem w urzędzie miasta.
Nie wiadomo, czy przy ul. Sienkiewicza ciągle będzie basen, czy też nieruchomość zostanie inaczej zagospodarowana. W tę pierwszą możliwość wątpi dyrektor Jakubowski. - Teren ma podstawowy mankament - brakuje tam parkingu. Rośnie też na nim kilka olbrzymich dębów, które są pomnikami przyrody. Trudno stworzyć tam miejsce do odpoczynku wokół basenu - mówi.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/lodz
Data publikacji: 5.08.2009
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»