Dolnośląskie schroniska najgorsze w kraju

Dolnośląskie schroniska najgorsze w kraju- W najgorszych obiektach nie ma wody, przyjmuje pijana obsługa, gospodarze nie chcą przyjąć turystów na noc, że o drakońskich cenach za jedzenie nie wspomnę - wylicza Tomasz Cylka, redaktor naczelny magazynu turystyki górskiej 'n.p.m.'

Dziennikarze magazynu turystyki górskiej "n.p.m." przez 11 miesięcy oceniali obiekty, które są własnością PTTK. Sprawdzali warunki noclegowe, sanitarne, wyżywienie, samą atmosferę schroniska i przestrzeganie zasad zawartych w regulaminie. - Działaliśmy według popularnej metody "mystery shopping", czyli nie ujawniając powodu wizyty, przyglądaliśmy się zachowaniu obsługi i efektom jej pracy - mówi Tomasz Cylka.

W rankingu Dolny Śląsk w porównaniu z Beskidami, a nawet zatłoczonymi Tatrami wypadł zdecydowanie najgorzej. Na czarnej liście "n.p.m." królują aż dwa dolnośląskie schroniska: Bacówka pod Trójgarbem (Góry Wałbrzyskie) i Schronisko na Stogu Izerskim (blisko Świeradowa-Zdroju). W schronisku Odrodzenie w Krakonoszach turystów obsługiwała pijana obsługa. To jedyny taki przypadek w całym rankingu.

W Górach Bystrzyckich właściciele schronisk nie chcieli respektować zniżek PTTK, choć to niezgodne z prawem. "Schronisko na Stogu Izerskim ma własną stronę internetową i adres e-mail. Jednak nikt nie odpowiadał, gdy chcieliśmy skontaktować się drogą elektroniczną. Obsługa była wyjątkowo niemiła i nie chciała respektować zniżek. Biedny będzie też ten, kto dotrze pod Stóg Izerski w nocy. Wejście do środka około północy jest niemożliwe. Zamknięty jest nie tylko cały budynek, ale nawet przedsionek. Podczas naszej wizyty dzwonek okazał się zepsuty. Pracownika udało się obudzić dopiero wtedy, kiedy rzuciliśmy w jego okno kawałkiem kory. Przywitano nas stekiem przekleństw" - czytamy w raporcie przygotowanym przez dziennikarzy.

Grażyna Bielewicz, która wraz z mężem prowadzi schronisko na Stogu Izerskim, czuje się mocno skrzywdzona taką oceną: - Przez osiem lat zainwestowaliśmy kupę pieniędzy, żeby schronisko mogło funkcjonować. Pociągnęliśmy wodę, bo wcześniej jej nie było. W każdym pokoju zrobiliśmy umywalki. Ciepłej wody nie brakuje. Pryszniców będzie więcej, ale nie da się zrobić wszystkiego od razu. Tymczasem nikt nawet nie wspomniał, że jedzenie przygotowujemy na miejscu, nie podajemy ludziom mrożonek. Sprzedajemy ciepłe drożdżówki, a nasze kucharki same lepią pierogi. Internetu w schronisku nie ma, więc nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie maile.

W pierwszej dwudziestce są tylko dwa dolnośląskie schroniska. Położone ponad Szklarską Porębą schronisko Pod Łabskim Szczytem zajęło czwarte miejsce. Tuż za nim była położona w Górach Kamiennych Andrzejówka. I tu nie obyło się jednak bez uwag: "Andrzejówka znajduje się zaledwie kwadrans drogi od Wałbrzycha. To sprawia, że pojawiają się tu czasem dość dziwni goście, którzy z górami nie mają wiele wspólnego. Sami byliśmy świadkami, jak ktoś pytał o pokój na godzinę" - czytamy w raporcie.

Dla rasowych górskich wędrowców szczególnie ważne jest, by do schroniska nie trafiali ludzie z przypadku. Starą, dobrą górską atmosferę autorzy raportu odnaleźli Pod Łabskim Szczytem. - Wieczorem w schronisku nie ma prądu, przez co klimat robi się naprawdę górski - mówią. I polecają bigos w głębokiej białej miseczce.


Źródło: www.miasta.gazeta.pl/wroclaw
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»