Kolej na nowiutkie tory
Pieniądze były, zniknęły, ale znowu są. Odcinek linii kolejowej między Gdynią a Pruszczem zostanie zmodernizowany. Powstaną nowe perony, a pociągi wreszcie będą jeździć szybciej. Także te do Warszawy
Choć na razie efekty modernizacji linii z Gdyni do stolicy są zauważalne głównie w rejonie Warszawy oraz Tczewa, to do 2013 r. wymienione mają zostać tory na całej, ponad 300-kilometrowej trasie. I to w takim standardzie, by pociągi mogły rozpędzać się do 200 km na godz. Oprócz nowych torów powstaną wiadukty drogowe, bo przejazdy kolejowe ograniczają prędkość do 160 km na godz.. Na lepsze zmienią się perony - pojawią się na nich np. windy dla niepełnosprawnych.
Fragmentem modernizowanej linii jest główna trasa przecinająca Trójmiasto - od Pruszcza Gdańskiego do Gdyni (remont tej stacji w trwa już od ponad roku). Czego tu mamy się spodziewać? Pomiędzy Gdynią a Gdańskiem pociągi drastycznie nie przyspieszą - mają jeździć maksymalnie 120 km na godz. zamiast 100 km na godz. Ale od Gdańska do Pruszcza prędkość wzrośnie dość znacznie: między Orunią a Lipcami do 160 km na godz., a dalej w kierunku Pruszcza już do 200 km na godz. (dziś jest tylko połowa).
Kilka tygodni temu te ambitne plany praktycznie trafiły do kosza. Nieoficjalne informacje z Polskich Linii Kolejowych były takie: z powodu braku środków na wkład własny (350 mln zł z potrzebnego 1 mld zł) PLK rezygnują z modernizacji "trójmiejskiego" odcinka. - Uzasadniano to tym, że w Trójmieście modernizacja nie przyniesie dużego zwiększenia prędkości - tłumaczy nam jeden z pracowników spółki.
Nie jest tajemnicą, że z powodu kryzysu przychody PLK spadają, więc firma tam, gdzie może, obcina inwestycje.
Ale we wtorek rzecznik PLK Krzysztof Łańcucki zapowiedział: - Odcinek Pruszcz-Gdynia będzie realizowany. W ciągu pół roku ogłosimy przetargi na roboty budowlane.
- Odpuszczenie remontu na tym fragmencie trasy byłoby tragedią - komentuje Leszek Lewiński, wicedyrektor pomorskiego Zakładu Linii Kolejowych PLK. - Bez wprowadzenia maksymalnej prędkości 200 km na godz. między Pruszczem a Gdańskiem, traci sens przygotowanie pod nią torów na odcinku do Tczewa. Bo zmodernizowany fragment robi się zbyt krótki. Zanim pociąg by się rozpędził, musiałby hamować. Do tego stracilibyśmy szansę na przebudowę peronów w Trójmieście, które dziś, nie ma co kryć, po prostu straszą podróżnych.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/trojmiasto
Choć na razie efekty modernizacji linii z Gdyni do stolicy są zauważalne głównie w rejonie Warszawy oraz Tczewa, to do 2013 r. wymienione mają zostać tory na całej, ponad 300-kilometrowej trasie. I to w takim standardzie, by pociągi mogły rozpędzać się do 200 km na godz. Oprócz nowych torów powstaną wiadukty drogowe, bo przejazdy kolejowe ograniczają prędkość do 160 km na godz.. Na lepsze zmienią się perony - pojawią się na nich np. windy dla niepełnosprawnych.
Fragmentem modernizowanej linii jest główna trasa przecinająca Trójmiasto - od Pruszcza Gdańskiego do Gdyni (remont tej stacji w trwa już od ponad roku). Czego tu mamy się spodziewać? Pomiędzy Gdynią a Gdańskiem pociągi drastycznie nie przyspieszą - mają jeździć maksymalnie 120 km na godz. zamiast 100 km na godz. Ale od Gdańska do Pruszcza prędkość wzrośnie dość znacznie: między Orunią a Lipcami do 160 km na godz., a dalej w kierunku Pruszcza już do 200 km na godz. (dziś jest tylko połowa).
Kilka tygodni temu te ambitne plany praktycznie trafiły do kosza. Nieoficjalne informacje z Polskich Linii Kolejowych były takie: z powodu braku środków na wkład własny (350 mln zł z potrzebnego 1 mld zł) PLK rezygnują z modernizacji "trójmiejskiego" odcinka. - Uzasadniano to tym, że w Trójmieście modernizacja nie przyniesie dużego zwiększenia prędkości - tłumaczy nam jeden z pracowników spółki.
Nie jest tajemnicą, że z powodu kryzysu przychody PLK spadają, więc firma tam, gdzie może, obcina inwestycje.
Ale we wtorek rzecznik PLK Krzysztof Łańcucki zapowiedział: - Odcinek Pruszcz-Gdynia będzie realizowany. W ciągu pół roku ogłosimy przetargi na roboty budowlane.
- Odpuszczenie remontu na tym fragmencie trasy byłoby tragedią - komentuje Leszek Lewiński, wicedyrektor pomorskiego Zakładu Linii Kolejowych PLK. - Bez wprowadzenia maksymalnej prędkości 200 km na godz. między Pruszczem a Gdańskiem, traci sens przygotowanie pod nią torów na odcinku do Tczewa. Bo zmodernizowany fragment robi się zbyt krótki. Zanim pociąg by się rozpędził, musiałby hamować. Do tego stracilibyśmy szansę na przebudowę peronów w Trójmieście, które dziś, nie ma co kryć, po prostu straszą podróżnych.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/trojmiasto
Data publikacji: 26.08.2009
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»