Oswajanie architektonicznych strachów: wilgoć
Bryła idealnie wpisana w otoczenie, nowe rozwiązania technologiczne, spełnione wysokie standardy energetyczne - takim projektem można by się chwalić. Ale jednak w środku coś nie funkcjonuje dobrze. Po krótkim użytkowaniu na wierzch wychodzi smutna prawda: wilgoć w domu. Wilgoć, która zagraża zdrowiu mieszkańców i konstrukcji całego budynku. Jak do niej nie dopuścić? Jak ją wyprowadzić z budynku? Piszemy o tym, co architekt o zarządzaniu wilgocią wiedzieć powinien.
Energooszczędne chore biura
Kiedyś problem wilgoci w budynkach nie istniał. Paradoksalnie zawiniły nowoczesne technologie w połączeniu z nadmiernym szukaniem oszczędności. Zaczęło się w biurowcach, kiedy do użycia weszły bardzo szczelne okna, na dodatek bez możliwości ich uchylania. Cała wymiana powietrza spadła na wentylację mechaniczną, którą uzupełniono o rekuperację dla odzysku ciepła. Same wentylatory nie zużywają wiele energii, teoretycznie więc system można było ustawić odpowiednio, ale...
- Elementem rekuperacji są wymienniki. Obrotowe, ze sprawnością wymiany ciepła nawet 70%, są odporne na zaszranianie. Ale powszechnie używa się tych tańszych, krzyżowych, które mają sprawność około 50% i które przy temperaturach powietrza poniżej zera mają tendencję do zaszraniania się. Dlatego niezbędna stała się nagrzewnica. - tłumaczy dr inż. Marcin Pawlik z DLJM System Sp. z o.o., firmy projektującej systemy sterowania.
Nagrzewnica to urządzenie elektryczne, które wstępnie dogrzewa powietrze do kilku stopni, przez co unika się oszraniania. Niestety jest bardzo energochłonna. Wentylacja z rekuperacją nie jest więc taka oszczędna.
- W praktyce metodami na ograniczanie zużycia energii stało się więc zaniżanie norm wymiany powietrza, na przykład przez ustawienia niezgodne z rzeczywistym zagospodarowaniem pomieszczeń - mówi dr inż. Pawlik - Na powierzchni open space pracuje czasem 30% więcej osób niż pierwotnie deweloper zakładał. Takie metody to prosta droga do tzw. chorego budynku. Dusznego, niesprzyjającego pracy i zagrażającemu infekcjami.
W domach i apartamentach problem jest jeszcze większy
W domach i apartamentach problem wilgoci i pleśni jest jeszcze bardziej widoczny. W budynkach mieszkalnych występują bowiem krótkotrwałe znaczące emisje pary wodnej. Innymi słowy - nagłe uderzenia wilgoci podczas gotowania czy kąpieli, z którymi ograniczony system wentylacji nie może sobie poradzić. Wilgoć chłoną więc chwilowo ręczniki i stolarka. Jeśli ich nie ma, to wilgoć wnika w ściany i migruje przez nie do wnętrza przegród.
Prawdopodobieństwo wystąpienia trwałego zawilgocenia i w konsekwencji - pleśni, zależy m.in. od materiałów budowlanych. I tak tynki cementowo-wapienne są stosunkowo odporne na zawilgocenie, ale już płyty gipsowo-kartonowe (regipsy) chłoną parę jak gąbki. Następstwa są dobrze znane architektom - zapach stęchlizny, pleśń i spuchnięte tynki. Oraz niezadowoleni klienci, których nie satysfakcjonuje rozwiązanie w postaci kucia dodatkowych okien czy zmiany zwyczajów kąpielowych.
Wentylować inteligentnie
Odpowiedzią na te problemy jest sprawna wentylacja mechaniczna, której działanie jest dostosowane do warunków w konkretnym pomieszczeniu.
- Nie chodzi o stałe zwiększenie wymiany powietrza, bo to by mocno podniosło koszty ogrzewania, ale punktowe czujniki wilgotności w strategicznych pomieszczeniach, które spowodują odpowiednie zwiększenie przypływu powietrza. Z czujnika sygnał pójdzie do komputera czy sterownika, a ten zasteruje wentylatorami - podsumowuje specjalista DLJM System - Trzeba tylko zintegrować wentylację z automatyką domową.
System automatyki budynkowej steruje urządzeniami tak, by wydobyć z nich jak najwięcej przy minimalnym zużyciu energii. Dlatego jeśli w oknach są zamontowane kontaktrony, to przy sprzyjających warunkach temperaturowych, mierzonych stale przez stację pogodową, zostanie wykorzystane również naturalne wietrzenie oknami.
W trzyosobowym gospodarstwie domowym wydzielanie pary wodnej przez ludzi (30 do 100 g/h na osobę), przez natryski, pranie, suszenie bielizny, gotowanie oraz przez rośliny, akwaria i inne źródła wilgoci uwalnia dziennie około 6 do 14 kg wody. Aby odprowadzić z pomieszczeń 10 kg wody, trzeba wprawić w ruch ok. 3000 kg powietrza. Oznacza to, że trzeba średnio około 7 razy dziennie wymienić zawarte w pomieszczeniach powietrze, aby odprowadzić z nich niepożądaną wilgoć. Dla porównania: przy zamkniętych oknach i drzwiach krotności wymiany powietrza wynoszą ok. 0,2-2 wymian na godzinę (zależnie od typu okien i położenia budynku), a przy szeroko otwartych oknach krotność wymiany powietrza wzrasta do 10-20 wymian na godzinę
Data publikacji: 28.01.2014
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»