Stadion Narodowy w Warszawie
Ilekroć przejeżdżam pociągiem przez Dworzec Stadion tracę nadzieję. Nie zdążą na Euro 2012! Trwa budowa Stadionu Narodowego, ale bazar w pobliżu przystanku kolejowego trzyma się w najlepsze.
Jednak od tego, czy zdążą, większy niepokój budzi we mnie pytanie, jak stadion z otoczeniem będą wykorzystywane po zakończeniu Euro 2012. Myślałem o tym w Atenach, spacerując po martwym kompleksie olimpijskim. Przed sześciu laty tam też wszystkich nurtowało pytanie. Zdążą czy nie?
Fot. materiały prasowe JSK
I zdążyli. W dniu otwarcia igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 r. stolica Grecji wzbogaciła się o nowe linie metra, autostradę z linią kolejki oraz sieć cichego tramwaju.
Powstały wspaniałe obiekty sportowe z ogromnym kompleksem olimpijskim w dzielnicy Marousi. Projektantem białych budowli odcinających się od błękitu nieba był światowej sławy architekt hiszpański Santiago Calatrava. Architekturą mistrzowsko wpisaną w górzysty pejzaż zachwycił się cały świat. Ale walka z czasem nie szła w parze z jakością wykończenia. Minęło pięć lat i ogromne przestrzenie wokół stadiony sprawiają wrażenie opuszczonych. Ceramiczne dekoracje odpadają, alejki zarastają chwastami. Wiatr roznosi śmieci, elementy z metalu rdzewieją i chociaż poszczególne obiekty co jakiś czas są wykorzystywane, to sprawiają wrażenie wymarłych. Wyjątkiem jest kompleks basenów olimpijskich - funkcjonujący przez wszystkie dni tygodnia.
Jak będzie w Warszawie? Na pewno zdążymy ze stadionem. Być może w ostatniej chwili. Może też zniknie bazar przy Dworcu Stadion, a sam dworzec zamieni się w nowoczesny przystanek. Tylko co dalej po zakończeniu rozgrywek? Czy Stadion Narodowy, tak jak w Atenach, będzie stał pusty, a kompleks zamieni się w martwą przestrzeń popadająca w zaniedbanie, ożywającą raz na kilka lat? Przykład Aten nie budzi optymizmu.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/warszawa
Jednak od tego, czy zdążą, większy niepokój budzi we mnie pytanie, jak stadion z otoczeniem będą wykorzystywane po zakończeniu Euro 2012. Myślałem o tym w Atenach, spacerując po martwym kompleksie olimpijskim. Przed sześciu laty tam też wszystkich nurtowało pytanie. Zdążą czy nie?
Fot. materiały prasowe JSK
I zdążyli. W dniu otwarcia igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 r. stolica Grecji wzbogaciła się o nowe linie metra, autostradę z linią kolejki oraz sieć cichego tramwaju.
Powstały wspaniałe obiekty sportowe z ogromnym kompleksem olimpijskim w dzielnicy Marousi. Projektantem białych budowli odcinających się od błękitu nieba był światowej sławy architekt hiszpański Santiago Calatrava. Architekturą mistrzowsko wpisaną w górzysty pejzaż zachwycił się cały świat. Ale walka z czasem nie szła w parze z jakością wykończenia. Minęło pięć lat i ogromne przestrzenie wokół stadiony sprawiają wrażenie opuszczonych. Ceramiczne dekoracje odpadają, alejki zarastają chwastami. Wiatr roznosi śmieci, elementy z metalu rdzewieją i chociaż poszczególne obiekty co jakiś czas są wykorzystywane, to sprawiają wrażenie wymarłych. Wyjątkiem jest kompleks basenów olimpijskich - funkcjonujący przez wszystkie dni tygodnia.
Jak będzie w Warszawie? Na pewno zdążymy ze stadionem. Być może w ostatniej chwili. Może też zniknie bazar przy Dworcu Stadion, a sam dworzec zamieni się w nowoczesny przystanek. Tylko co dalej po zakończeniu rozgrywek? Czy Stadion Narodowy, tak jak w Atenach, będzie stał pusty, a kompleks zamieni się w martwą przestrzeń popadająca w zaniedbanie, ożywającą raz na kilka lat? Przykład Aten nie budzi optymizmu.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/warszawa
Data publikacji: 8.07.2009
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»