Planeta Szczecin walczy z brzydotą
Młodzi twórcy ze Związku Artystów Szczecińskich chcą artystycznie ozdobić szare i zaniedbane kamienice. Zaczęli od siedziby Szczecińskiej Agencji Artystycznej
Adres jak najlepszy. Przy al. Wojska Polskiego 64 stoi wyblakła kamienica, która co rusz krzyczy nieestetycznymi banerami reklamowymi.
- Ale teraz będziemy mieli dzieła sztuki - mówi Anna Lemańczyk-Białas, szefowa SzAA. - Byłam zauroczona, kiedy zobaczyłam wielkie, piękne malowidła na elewacjach kamienic na starówce w centrum Brukseli. Czułam się jak w galerii. Sztuka wyszła do ludzi.
Otwarcie więc przyjęła pomysł, który przynieśli Jarosław Eysymont i młodzi twórcy ze Związku Artystów Szczecińskich, by zamurowane wnęki okien w willi, którą zajmuje, wypełnić artystycznymi wizjami. Happening "Planeta Szczecin" rozpoczął się w środę. Reprezentująca twórców Karolina Mazur, prezes ZAS, tłumaczy, że robią to dla poprawy estetyki miasta i żeby stworzyć w nim atrakcję turystyczną.
Jedną z wnęk do malowania dostał szczeciński malarz Jarosław Eysymont. - Nie podoba mi się współczesna kolorystyka miasta Szczecina - mówi. - Nie podoba mi się to, co się dzieje np. na wieżowcach. Kolor nie powinien być nadrzędny, ale służyć budynkowi, podkreślać go, a nie być jego dominantą. Szczecinianie powinni z tym walczyć.
Pomysł podoba się Małgorzacie Gwiazdowskiej, miejskiej konserwator zabytków: - Artyści mają do tego prawo, bo to jest też ich przestrzeń, miasto, dobrze żeby się w niej też odnajdywali. A nie jest to zabawa, która powoduje degradację obiektu zabytkowego. Malunek jest na blendach w zamurowanych oknach.
Happening przyszła też zobaczyć Joanna Kozakowska z wydziału kultury Urzędu Miasta. - Brakuje nam w przestrzeni miasta takich współcześnie powstałych identyfikatorów - stwierdza. - Przeważają reklamy, męczące, natarczywe, o coraz większych rozmiarach. Miasto wskazało twórcom kolejne trzy lokalizacje. Dalej malować mają budynki przy ul. Mickiewicza, na Pocztowej, Krasińskiego. Sami znaleźli sponsorów, którzy udostępnią im farby i rusztowania.
Planują ruszyć w sierpniu. Założyli też firmę, która proponuje właścicielom budynków artystyczne malowanie murów.
- Przyciągnęła nas tu muzyka - mówi Hubert, student (malowaniu przygrywał obiecujący szczeciński zespół So Cool Band). - Bardzo mi się to malowanie podoba. Klimatowa sprawa. Budynek od razu będzie inaczej wyglądał. Tam, gdzie mogą, powinny takie rzeczy powstawać. Całkiem inaczej będą wyglądać takie budynki i ludzie będą mieli całkiem inne nastawienie do takiego miejsca.
Projekt chcieliby kontynuować do 2016 r., stworzyli go też z myślą o staraniach Szczecina o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/szczecin
Adres jak najlepszy. Przy al. Wojska Polskiego 64 stoi wyblakła kamienica, która co rusz krzyczy nieestetycznymi banerami reklamowymi.
- Ale teraz będziemy mieli dzieła sztuki - mówi Anna Lemańczyk-Białas, szefowa SzAA. - Byłam zauroczona, kiedy zobaczyłam wielkie, piękne malowidła na elewacjach kamienic na starówce w centrum Brukseli. Czułam się jak w galerii. Sztuka wyszła do ludzi.
Otwarcie więc przyjęła pomysł, który przynieśli Jarosław Eysymont i młodzi twórcy ze Związku Artystów Szczecińskich, by zamurowane wnęki okien w willi, którą zajmuje, wypełnić artystycznymi wizjami. Happening "Planeta Szczecin" rozpoczął się w środę. Reprezentująca twórców Karolina Mazur, prezes ZAS, tłumaczy, że robią to dla poprawy estetyki miasta i żeby stworzyć w nim atrakcję turystyczną.
Jedną z wnęk do malowania dostał szczeciński malarz Jarosław Eysymont. - Nie podoba mi się współczesna kolorystyka miasta Szczecina - mówi. - Nie podoba mi się to, co się dzieje np. na wieżowcach. Kolor nie powinien być nadrzędny, ale służyć budynkowi, podkreślać go, a nie być jego dominantą. Szczecinianie powinni z tym walczyć.
Pomysł podoba się Małgorzacie Gwiazdowskiej, miejskiej konserwator zabytków: - Artyści mają do tego prawo, bo to jest też ich przestrzeń, miasto, dobrze żeby się w niej też odnajdywali. A nie jest to zabawa, która powoduje degradację obiektu zabytkowego. Malunek jest na blendach w zamurowanych oknach.
Happening przyszła też zobaczyć Joanna Kozakowska z wydziału kultury Urzędu Miasta. - Brakuje nam w przestrzeni miasta takich współcześnie powstałych identyfikatorów - stwierdza. - Przeważają reklamy, męczące, natarczywe, o coraz większych rozmiarach. Miasto wskazało twórcom kolejne trzy lokalizacje. Dalej malować mają budynki przy ul. Mickiewicza, na Pocztowej, Krasińskiego. Sami znaleźli sponsorów, którzy udostępnią im farby i rusztowania.
Planują ruszyć w sierpniu. Założyli też firmę, która proponuje właścicielom budynków artystyczne malowanie murów.
- Przyciągnęła nas tu muzyka - mówi Hubert, student (malowaniu przygrywał obiecujący szczeciński zespół So Cool Band). - Bardzo mi się to malowanie podoba. Klimatowa sprawa. Budynek od razu będzie inaczej wyglądał. Tam, gdzie mogą, powinny takie rzeczy powstawać. Całkiem inaczej będą wyglądać takie budynki i ludzie będą mieli całkiem inne nastawienie do takiego miejsca.
Projekt chcieliby kontynuować do 2016 r., stworzyli go też z myślą o staraniach Szczecina o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.
Źródło: www.miasta.gazeta.pl/szczecin
Data publikacji: 23.07.2009
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»